http://www.facebook.com/pages/Great-Puzon/209626362436461 - zapraszam na naszego Facebook'a.

piątek, 7 października 2011

Joy division - Love will tear us apart (1980)

         
  


Moją blogową karierę rozpoczynam od posta o utworze, który ostatnimi czasy często jest odtwarzany na mojej mp3, czyli "Love will tear us apart" Joy Division. Już od kilku lat interesował mnie ten zespół, jednak dopiero od momentu zobaczenia filmu Control na dobre wkręciłam się w ich muzykę. Początkowo zwróciła moją uwagę "normalność" zespołu - żadnych przebieranek, żadnych alkoholowych czy narkotykowych wybryków, o których byłoby głośno, członkowie zespołu mieli rodziny, a ich muzyka urzekała poetyckimi tekstami Curtisa. Także postać Iana Curtisa uznałam za ciekawą. Był to człowiek wrażliwy, rozdarty wewnętrznie między dwiema kobietami - żoną, do której miłość okazała się młodzieńczym kaprysem; a pracownicą belgijskiej ambasady, fanką zespołu, którą poznał po jednym z koncertów i szczerze pokochał. Rozterki miłosne, kompletne zagubienie w życiu, brak umiejętności rozwiązania sytuacji w skomplikowanym trójkącie doprowadziły go w końcu do samobójstwa. Należy dodać też, że borykał się z upokarzającą chorobą, epileptyczne ataki nasilały się i pojawiały się także podczas koncertów. W momencie, w którym Curtis zdecydował się na ten dramatyczny krok, zespół zbliżał się do szczytu swojej kariery. Po jego śmierci grupa zmieniła nazwę na New Order i działała dalej, jednak nie było to już to samo.
Warto też wspomnieć o nazwie zespołu. Początkowo nazywali się Warsaw. Inspiracją była dla nich piosenka Davida Bowie "Warszawa". Musieli jednak zmienić nazwę, ponieważ w ich miasteczku istniał już zespół o podobnej nazwie. Curtis, który interesował się też historią, wymyślił nazwę nawiązującą do II wojny światowej. Joy division to po prostu "dywizjon uciech". Nazywano tak grupę kobiet, zabranych do obozów koncentracyjnych, które zgodziły się (miały inne wyjście?) na bycie paniami do przyjemności niemieckich żołnierzy. Zespół oskarżany był o nazistowskie poglądy, co zresztą nie było prawdą. Ale jak to się stało, że zaczęli wspólnie grać? Panowie poznali się na koncercie Sex Pistols, gdzie Curtis dowiedział, że ówczesne Warsaw poszukuje wokalisty. Dogadali się, a niski głos Iana stał się znakiem rozpoznawczym zespołu na równi z charakterystycznym basem.
"Love will tear us apart" to utwór, który opowiada o wspomnianych wcześniej problemach małżeńskich Curtisa i wspaniałej, choć destrukcyjnej miłości do Belgijki. Piosenka nie znalazła się na żadnym krążku Joy Division, choć stała się najbardziej rozpoznawalnym singlem zespołu. Jej cover wykonywały takie zespoły jak New Order, The Cure czy Bono. Jednak moim zdaniem ma ona sens śpiewana wyłącznie przez Curtisa, który za jej pośrednictwem uzewnętrznił swoje chore emocje. 
Do postu dodaję tekst piosenki oraz zdjęcie płyty nagrobkowej Curtisa, na której (na prośbę jego żony) wyryto refren i zarazem tytuł utworu.


when routine bites hard,
and ambitions are low,
and resentment rides high,
but emotions won't grow,
and we're changing our ways, taking different roads.

then love, love will tear us apart again.
love, love will tear us apart again

why is the bedroom so cold?
you've turned away on your side.
is my timing that flawed?
our respect runs so dry.
yet there's still this appeal that we've kept through our lives.

but love, love will tear us apart again.
love, love will tear us apart again

you cry out in your sleep,
all my failings exposed.
and there's a taste in my mouth,
as desperation takes hold.
just that something so good just can't function no more.

but love, love will tear us apart again.
love, love will tear us apart again
love, love will tear us apart again
love, love will tear us apart again

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz